niedziela, 2 października 2016

 DYS
Brzydko, nieczytelnie pisze, robi rażące błędy ortograficzne, słabo czyta- to nie leń albo leser tylko uczeń o specjalnych potrzebach edukacyjnych.
Zawsze na początku roku szkolnego zbieram od uczniów opinie i orzeczenia z poradni psychologiczno- pedagogicznej mówiące o specyficznych trudnościach w uczeniu się, zaburzeniach komunikacji językowej, przyczynach niepowodzeń edukacyjnych.  Najczęściej opinie dotyczą dysleksji, dysortografii i dysgrafii- przynajmniej takie przedstawiają uczniowie nauczycielowi poloniście.  
Niektórzy uczniowie zwyczajnie potrzebują pomocy psychologiczno- pedagogicznej, żeby poradzić sobie w szkole.  Dzieje się tak na każdym etapie nauczania.  Nauczyciele, wychowawcy i specjaliści rozpoznają indywidualne potrzeby rozwojowe i edukacyjne oraz indywidualne możliwości psychofizyczne uczniów.  W szkole nauczyciele powinni prowadzić obserwację pedagogiczną, w trakcie bieżącej pracy z uczniami, mającą na celu rozpoznanie u uczniów trudności w uczeniu się.  Trzeba również nauczyć się rozpoznawać u uczniów szczególne  uzdolnienia.  
Ale nie zapominajmy o rodzicach. To oni przede wszystkim znają swoje dzieci, od pierwszej klasy widzą mocne i słabe strony. Zazwyczaj rodzice pomagają w pracy domowej, uczą czytać i pisać, wiedzą zatem na czym polegają trudności i kiedy coś jest nie tak .
Niezwykle ważną rolę pełnią nauczyciele nauczania początkowego, gdyż to oni jako pierwsi mają szansę rozpoznać specyficzne trudności uczniów.  Jednakże czasami trudności te nie są w porę zdiagnozowane albo ujawniają się na dalszym etapie nauczania. Na początku września  doszedł do III klasy liceum  uczeń, który nigdy nie był diagnozowany, nie posiada opinii poradni psychologiczno- pedagogicznej, a już po przeczytaniu jego pierwszych prac pisemnych zauważyłam, że niewątpliwie ma dysgrafię i dysortografię.  Trzeba skierować ucznia na stosowne badania, bo matura się zbliża. To ostatni dzwonek, żeby pomóc.  
Nauczyciele powinni stosować odpowiednie działania wobec uczniów o szczególnych potrzebach        ( ten obowiązek nakłada na nas Rozporządzenie w sprawie zasad udzielania i organizacji pomocy psychologiczno- pedagogicznej) :
- planowanie i koordynowanie uczniowi pomocy,
- ustalanie form udzielania pomocy,
- okres ich udzielania,
- wymiar godzin, w których poszczególne formy będą realizowane.
Oczywiści podczas planowania pomocy psychologiczno- pedagogicznej uwzględnia się zalecenia zawarte w orzeczeniach i opiniach.
Do tego tematu powrócę po kolejnej radzie szkoleniowej. Na razie garść najważniejszych informacji:
 - każdy uczeń ma prawo do pomocy psychologiczno- pedagogicznej,
- rodzice i nauczyciele powinni zadbać o skierowanie na badania,
- nauczyciele powinni znać opnie swoich uczniów  i dostosowywać wymagania.


niedziela, 8 maja 2016

Jak to dawniej na maturze bywało...

Uczniowie robili ściągawki, nauczyciele " typowali " tematy. Było wiadomo, że jak wypada okrągła rocznica urodzin albo śmierci znanego pisarza, to może " coś z tego" być na maturze. Obstawiano, co będzie: Bóg, cierpienie, miłość? - dyżurne tematy. A ja doskonale pamiętam swój temat maturalny, bo miałam naprawdę piękny: " Błędny rycerz na polskich drogach jako idealista i marzyciel". Taki temat to prawdziwa radość dla humanistycznej duszy:) No i pisemnie zdawałam historię. Nie musiałam mierzyć się z matematyką. 
Jeszcze nie tak dawno na matury wnoszono ściągawki w kanapkach. A prace maturalne nauczyciel po prostu pakował do torby i sprawdzał w domu. Dziś nie do pomyślenia! Nie ma kanapek, tylko woda. Kiedyś było mniej rygorystycznie, bardziej zwyczajnie, nauczyciel uczący danego przedmiotu oceniał swoich uczniów na maturze. I to wcale nie znaczy, że albo podciągał oceny swoim ulubieńcom albo się mścił na tych, którzy podpadli.
Oceniać prace maturalne swoich uczniów, to było jednak duże obciążenie.
Dziś jest inaczej. Mnie odpowiada dzisiejsza anonimowość, a prace maturalne sprawdzam tak, jak chciałabym, żeby ktoś inny sprawdził maturę mojego dziecka... To kryterium przyjęłam i tego się trzymam.
Nauczyciel na maturze intensywnie pracuje i bardzo przejmuje się swoją pracą, a najbardziej przewodniczący zespołów nadzorujących. Bo wszystko ma być zgodnie z procedurami, przepisowo, a zarazem przyjaźnie wobec zdającego. Duży stres powoduje w komisjach maturalnych egzamin z języka obcego. Zawsze jest niepewność, czy zadziała magnetofon, czy uczniowie będą dobrze słyszeli, czy nie zatnie sie płyta.. W tym roku znowu się zacięła!
 To dopiero początek matur. Przede mną dużo pracy, ocen, decyzji, zasad i procedur. Wiem, że edukacja musi się zmieniać, treść i forma egzaminów również. Widzę, jakie stresy przeżywają uczniowie i jak trudno im sobie radzić z emocjami. Ale wiem też, jak bardzo przejmują się nauczyciele. Moja koleżanka twierdzi, że na czas matur powinniśmy dostawać wsparcie psychologiczne i coś w tym jest...

sobota, 9 kwietnia 2016

Autorytety to ciekawy temat
 Niedawno szukaliśmy przewodniego tematu  do kolejnego numeru szkolnej gazety. I wtedy, chyba redaktor naczelny, zaproponował autorytety.  Czemu nie? Temat spotkał się z umiarkowanym entuzjazmem, ale nikt niczego lepszego nie wymyślił. Piszemy więc o autorytetach.  Ale najpierw rozmawiamy.
Kto jest dla mnie autorytetem, jakie ma cechy,  w czym pomaga, co chcę naśladować, na czym się wzorować?
Burza mózgów. Najpopularniejsza podobno metoda aktywizująca.
Jest dyskusja, rozważania, refleksje. A zatem piszemy.
Co się okazuję? Młodzież pisze o Jezusie, Janie Pawle II, dziadku, który przeżył wojnę, Mozarcie, znanym Youtube’rze,  Donaldzie Trumpie.  Słowem różnorodność.
Nikt nie pisze o nauczycielach.
Najciekawsze są jednak te artykuły, które mówią o poszukiwaniu autorytetu. Mamy rozpaczliwy list „ Autorytecie, gdzie jesteś”, a także śmiałe twierdzenia, że sam dla siebie jestem autorytetem ( tych jest kilka).
No i jest piękny wiersz Kiki, cytuję fragment:
„Autorytecie
Płacząc krucho
Szukałam Cie w niewiadomych
Obgryzałam paznokcie
Z nerwów i niepewności
Że Cię zabrakło
Bałam się
Aniele…”
Zastanawiam się,  jak często my, dorośli, rozmawiamy o autorytetach i czy je mamy. Czy mieliśmy kiedyś, co się zmieniło, kto jest dla nas naprawdę ważny. Oprócz rodziny rzecz jasna, własnych dzieci, szefa w pracy, księdza w kościele. Czy nasi mentorzy odchodzą i przemijają wraz z marzeniami? A może człowiek w pewnym wieku już nie musi się wzorować na innych, ma swoją doskonałą mądrość życiową?  
To tylko refleksje.  Ciekawe też, czy my, nauczyciele, mamy autorytety? Jeśli tak, to jakie? To byłaby ciekawa  gazeta, gdybyśmy podzieli się swoimi refleksjami.
O swoich mentorach, wzorach do naśladowania napiszę innym razem. To temat na długi artykuł.




sobota, 5 marca 2016

Po pierwsze szczęście

O szczęściu napisano tomy. Pokażcie mi człowieka, który nie chce być szczęśliwy.. To zazwyczaj nasz cel nadrzędny. Szczęście każdy rozumie inaczej i definiuje po swojemu: zdrowie, miłość, bogactwo, władza, sukces...
Czy jesteś szczęśliwy? 
Zauważyliście, że rzadko zadajemy to pytanie innym? Wydaje się zbyt osobiste, intymne. 
A zatem, czy jesteś szczęśliwy? Może tak, a może nie tak, jak byś chciał. Jeśli czegoś brakuje, można o to zabiegać, jeśli jest niedoskonałe, można nad tym popracować. Śmiem twierdzić, że szczęście można wypracować
Od czego zacząć? 
1. Potrzeba trochę czasu na myślenie. 
2. Warto przeanalizować swoje życie i przyjrzeć się poszczególnym obszarom. Następnie podzielić na kategorie i dojść do tego, z której części swego życia nie jesteś w pełni zadowolony. Praca, rodzina, przyjaciele, związek- to tylko przykłady.
 3..Następnie można wydzielić podkategorie, czyli inaczej mówiąc uszczegółowić poszczególne aspekty. 
Przykład:
Na przykład praca- co mi przeszkadza, kto, co " ciągnie w dół", co sprawia, że nie czuję się tak, jak chciałbym się czuć? I to w tej kategorii trzeba zmienić nawyki, zacząć postępować inaczej. Jeżeli zawsze będziesz robił to samo, będziesz dostawał to samo. Zmień metodę.
Dygresja:
Mój znajomy licealista uczył się matematyki, analizując zadania rozwiązywane na lekcji. Na klasówkach przynosiło to słabe wyniki. Ostatnio ucząc się, zaczął rozwiązywać zadania. Jaki będzie efekt? Zobaczymy. To co dla jednych jest oczywiste, nie jest takie dla drugich. Pewnie dla większości rozwiązywanie zadań w trakcie nauki to oczywista oczywistość, ale nie dla wszystkich. Mało tego, niektórzy osiagają świetne wyniki analizując zadania:)
 4. Nawyki należy zmienić na takie, które będą indywidualnie do Ciebie dostosowane, przemyślane i będą Ci służyły. Pozwolą dobrze się czuć.
5. A zatem działaj, ale przede wszystkim podejmuj decyzje i działania świadomie, w zgodzie ze sobą. To bardzo ważne. To co robimy, powinno być spójne z tym, kim jesteśmy.  
6.Naucz się podejmować decyzje i brać za nie odpowiedzialność. Do tego zaprasza coaching.  " Człowiek jest kowalem swojego losu"- renesansowe hasło, a wpisuje się w coaching i branie odpowiedzialności za własne życie. I szczęście.  
  Refleksja:                                                                                                                                         Jeżeli nic nie robisz lub twierdzisz, że nie umiesz albo nie wiesz, co masz zrobić– może być trudno zmienić postawę. A rozwiązanie problemu przecież zawsze istnieje. Czasami trzeba zmienić naprawdę niewiele, a czasem trzeba podjąć zasadnicze decyzje.
 Sprawdziłam i wiem:                                                                                                                       Nie twierdzę, że jest to proces łatwy, zwłaszcza w momencie podejmowania decyzji. Zmiana nawyków to przecież wyjście poza strefę komfortu.  Nie czujesz szczęścia, ale się nie martw, bo ono przyjdzie:) Szczęście pojawia się po pewnym czasie,  gdy już sytuacja ulegnie zmianie, a Ty zrobisz coś, o czym do tej pory tylko marzyłeś..

sobota, 13 lutego 2016

Audycja o edukacji globalnej z moim udziałem. Zachęcam do posłuchania :)

http://www.polskieradio.pl/10/3959/Artykul/1580965,Sie-mowi-10022016-1400



sobota, 2 stycznia 2016

Znowu nowy początek

Znowu mam okazję zacząć wszystko od początku- przecież to Nowy Rok, magiczna data, przejście do lepszego świata. Nie wiem jak Wy, ale ja chętnie zaczynam od nowa. A okazji mam naprawdę sporo, śmiem twierdzić, że więcej niż zwykły śmiertelnik. " Od nowa" odmierzam kalendarzem szkolnym, sakralnym, biologicznym, pór roku, egzystencjalnym..... Pewnie jeszcze więcej tych kalendarzy. Zaczynam zatem 1 września, bo to przeciez całkiem nowy początek- z błogiego lenistwa i czasu dla siebie wpadam w rytm od poniedziałku do piątku, bo szkoła, lekcje, dom po południu, znowu droga do pracy, te same twarze, słowa, gesty. Dzień coraz krótszy, żółkną liście. W grudniu początek świętowania, a w styczniu nowego roku. Zazwyczaj w lutym początek ferii skłania do nowego spojrzenia na świat i stwierdzenia, że nie wierzę, że znowu pół roku szkolnego minęło. Drugi semestr jest zazwyczaj krótszy, przynajmniej taki się wydaje. Jeszcze zimno na dworze, a my mamy pierwszy dzień wiosny, potem święta i weekend majowy. Po maturach początek wakacji. Ależ ten czas leci!
Teraz stawiam ważne, z mojego punktu widzenia, pytanie: Jaka jest jakość upływającego czasu?
Większość chwil przecieka między palcami, " dzień jak co dzień"- mówimy. Tkwimy w bylejakości, rutynie, nudzie, schemacie. Jeden moment może sprawić dużo radości albo złości, wywołać skrajne emocje. Próbujemy nadać temu wszystkiemu wartość, czekamy zatem na weekend, święta, wakacje, dobrą pogodę itd. I na kolejny początek. Najważniejsze jednak, że początek inspiruje.
 W styczniu rozpoczynam cykl szkoleń dla nauczycieli na temat coachingu w edukacji, w życiu.  Można spojrzeć na codzienność z dystansu, postanowić poprawę:) Każdy moment jest dobry, żeby zacząć zmianę. To może być 1 lub 2 stycznia, koniec karnawału, urodziny albo zwyczajnie " od poniedziałku". Coachingowo mówimy, że najlepiej zacząć od dziś. 
Coaching pozwala przejąć kontrolę nad własnym życiem, nadać mu sens. To towar z najwyższej półki.

niedziela, 22 listopada 2015

Myśl inaczej

Steve Jobs- urzeka, imponuje, fascynuje, zachwyca. Mnie też zachwyca. A wiecie, co podoba mi się w nim najbardziej? Odwaga. Bo to był człowiek, który nie bał się wyzwań. Ileż razy wycofywałam się ze swoich planów, a czasem marzeń... Bo co bedzie jeśli nie wyjdzie? Co powiedzą inni? Ci " inni" czasem stawali się ważniejsi niż ja sama. " Inni"- osądzą, pokiwają głową albo pokrecą. Oto cena, którą płacimy za aprobatę społeczną. To również cena strefy komfortu. Jobs jest inny. Polecam książkę  Karen Blumenthal pod tytułem "Steve Jobs człowiek, który myślał inaczej".
Jobs był dzieckiem adoptowanym, w szkole miał problemy, nie ukończył studiów, ale uczył się przez całe życie. Kochał swoją pracę, był bardzo wymagający wobec siebie i innych
Ten fantastyczny wizjoner i wynalazca, kochany i podziwiany przez miliony zawsze wiedział, czego chce i kierował się intuicją. Mówił, że trzeba zakochać się w tym, co się tworzy. Nie zadowalał się " dość dobrym". Jeśli nie potrafił pokochać tego co zrobił, to przerabiał to aż do skutku. Zawsze wybierał własną drogę, potrafił być nieprzewidywalny i bardzo trudny w relacjach międzyludzkich. Zatem kochano go i nienawidzono, odrzucano i uwielbiano. Pozer, tyran, wariat- to określenia stosowane równie często jak artysta i geniusz. Założył koncern Apple, stworzył komputery Macintosh, iPody, iPhony, iPady.
Czego uczę się od Jobsa? Myśleć inaczej. Pracować. 
Kiedy zerkam na mojego iPhona, myślę o jego twórcy, o człowieku, który zmienił nasz świat. Miał marzenia, umiał je spełnić. Gdy upadał, to się podnosił, a gdy znowu upadał, to się znowu podnosił.


niedziela, 25 października 2015

Niby jeszcze październik

Już czuję, jak się zbliża, czuję na plecach jego oddech – to listopad. Dawno temu napisałam o nim wiersz, którego trochę się dziś wstydzę, ale tylko trochę:
„Listopady są ponure i bure
Drzewa nagie powagą
Wyjść w listopad z odwagą
Nie potrafię”
Niby jeszcze październik, a już listopadowo. Zaczynają się depresje, myśli o starości i śmierci, wariaci wariują.Znam kilka  kobiet, które fatalnie znoszą brak słońca i krótkie dni. Jedna z moich koleżanek krzyczy głośniej niż zwykle, śmielej niż kiedykolwiek atakuje słowne, jest cały czas podekscytowna- efekt jesieni? Mnie za to całuje na powitanie i zawsze mówi, że pięknie wyglądam. Też ją lubię.
Listopady to czas rozstań, rozwodów, końców romansów, wszystko idzie na zatracenie. Jak nie zwariować, gdy ciągle jest ciemno, pada deszcz, tęsknica i osmętnica na polach, taka z wiersza Tetmajera „ Na Anioł Pański biją dzwony, niech będzie Maria pozdrowiona, niech będzie Chrystus pozdrowiony”. Do tego w nocy z pierwszego na drugiego listopada zmarli idą do kościołów..

Babcia opowiedziała mi taką historię:
 Pewnej  kobiecie ze wsi zmarła córka. Dziewczyna była piękna, ładnie się ubierała, miała ogromne powodzenie wśród chłopaków, i oto pewnego dnia nie wstała z łóżka, bo wszystko ją bolało i nie miała siły się ruszyć. Wezwano nawet po pewnym czasie doktora, co było wówczas rzadkością, ale ten nic nie pomógł, tylko zapłatę wziął. Po kilku dniach dziewczyna umarła. Matka   strasznie rozpaczała po jej śmierci, nic dziwnego, więcej dzieci nie miała. Koniecznie chciała  zobaczyć swoją córkę choć raz. 
W noc zaduszną ukryła się więc w kościele, gdzieś na chórze, bo wiedziała, że wszyscy zmarli tej nocy do kościoła przyjdą. Rzeczywiście, gdzieś tak od  wpół do dwunastej zaczęli się schodzić. Było ich bardzo dużo, całe tłumy, i ci co zmarli w tym roku, i ci co 20 lat wcześniej, niektórzy szli o własnych siłach, inni o laskach, dorośli nieśli małe dzieci, które przed śmiercią nie nauczyły się chodzić. Wybiła dwunasta, wyszedł ksiądz z ministrantami (wcześniej zmarły proboszcz tej parafii) i rozpoczęła się msza święta.
Kobieta ukryta na chórze myślała tylko o tym, że nigdzie nie widzi swojej córki. Do kościoła przyszli już wszyscy spóźnialscy a dziewczyny nie było, zaraz miała skończyć się msza..
W pewnym momencie matka patrzy i oczom nie wierzy; zobaczyła swoją córkę, ale w jakim okropnym stanie! Włosy potargane, sukienka ubłocona, w dodatku dziewczyna dźwiga dwa wielkie dzbany wody. Ponieważ msza dobiegła końca, dusze zaczęły z kościoła wychodzić, zrozpaczona matka wmieszała się w tłum i podeszła do swojej córki:
-Co ci się stało dziecko, dlaczego tak wyglądasz?- zapytała łamiącym się głosem.
- To przez ciebie matko- odparła dziewczyna- ty cierpisz na ziemi, a ja nie mogę zaznać spokoju po śmierci. Muszę znosić twoje cierpienie. Te dzbany, które widzisz to twoje łzy, musze je wszędzie ze sobą nosić. Nie wiesz, że rodzice nie powinni rozpaczać po swoich dzieciach?- spojrzała z żalem i odeszła z innymi.
Od tej pory kobieta przestała płakać, bo zrozumiała, że w ten sposób zamyka córce drogę do nieba.

To zdarzenie miało miejsce na podsiedleckiej wsi, nie na Litwie czy Kurlandii, ale sporo ma wspólnego z tym, co Mickiewicz w „Dziadach” przedstawił-  przenikanie światów, potrzebę współistnienia, prawdy moralne, które umarli przekazują żywym. Listopad sprzyja metafizyce.

Pytanie jednak brzmi: Jak listopad przetrwać, jak nie poddać się melancholii, jak nie popaść w depresję?
Można pić, kochać się, czytać książki, słuchać muzyki, spotykać się ze znajomymi, modlić, oglądać telewizję- ważne, żeby się nie dać. Przeczekać marząc i patrząc w ogień, i cieszyć się z tego co mamy..

Gdyby nie listopad nie zachwycałabym się majem. No tak, pogodę i pory roku trzeba przyjmować z pokorą. Najlepiej polubić.


niedziela, 4 października 2015


Nowa pierwsza klasa
Minął wrzesień. Nauczyciel we wrześniu czasem zapomina, jak się nazywa: nowe programy, rozkłady, podręczniki, nowi uczniowie, pierwsze zebrania, rady pedagogiczne, słowem,  jest co robić.
W tym roku, jak w żadnym dotychczas, odczuwam emocjonalny związek z pierwszymi klasami. Z przyczyn osobistych rzecz jasna: Mateusz też jest w pierwszej klasie. Na szczęście w innej szkole. Pamiętam, jak dawno temu moja córka chodziła do szkoły, w której uczyłam. Generalnie wszystko było w porządku, ale gdy zmieniłam pracę, bardzo się ucieszyła:
- Teraz nareszcie jestem normalnym dzieckiem- powiedziała.  Chodziła do piątej klasy.
Pierwsza klasa to wyzwanie dla uczniów, nawet jeśli to pierwsza klasa szkoły ponadgimnazjalnej. Trzeba się odnaleźć w nowym środowisku, trafić do sali lekcyjnej, nie zgubić w szkole. Każdy nauczyciel ma swoje wymagania, oczekiwania, metody-  do tego wszystkiego trzeba się przyzwyczaić.  No i jeszcze trzeba się uczyć… Tak więc bycie pierwszakiem bywa stresujące. Widzę to, gdy patrzę na moją pierwszą klasę. Na szczęście wiem, że to tylko chwilowe zagubienie, bo już w październiku uczniowie pełni są werwy, pozytywnej energii, a poszczególne sale w szkole odnajdują szybciej niż ja.  Jestem pod wrażeniem, jak szybko się uczą i adaptują  do nowej sytuacji. To chyba też syndrom czasów…



  

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Team Coach

Dobrze wykorzystałam swoją kolejną szansę na rozwój osobisty i zawodowy. Intensywny certyfikacyjny kurs coachingowy przyniósł wiele odkryć, rozwinął umiejętności. Spotkanie z mentorem i coachem Maciejem Bennewiczem- bezcenne. Pewnie niejednokrotnie będę do niego wracać w swojej pracy i na blogu.
Dziś chcę przedstawić 7 istotnych zasad coachingu:
1. Miarą prawdy jest skuteczność.
2.Masz wszystkie zasoby- użyj ich.
3.Nie musisz wiedzieć- dowiedz się.
4. Weź odpowiedzialność.
5. Rozwiązanie istnieje.
6. Zadbaj o ekologię.
7. Działaj teraz.
Patrzę na te zasady i myślę o szkole, przecież jestem nauczycielką i to w przededniu nowego roku szkolnego. W edukacji nie ma jednej prawdy, jeśli chodzi o metody, oceny, działania. Sprawdzona metoda nauczania może okazać sie nieskuteczna w przypadku ucznia indywidualisty. A co z zasobami? Czy potrafimy je sobie uświadamiać i z nich korzystać? Czy umiemy motywować do tego uczniów? Wiedza cały czas odgrywa w szkole wielką rolę, zbyt wielką. Przecież każdy uczeń ma ją w swoim telefonie, a my nadal uczymy encyklopedyzmu. Coaching pięknie mówi- dowiedz się, poszukaj rozwiązania, bo ono istnieje!
Coaching zaprasza do wzięcia odpowiedzialności za wszystkie swoje sprawy i postępowanie. To nie system, minister, dyrektor czy rodzic rozwiąże moje problemy. To ja sama decyduję o jakości swojej pracy, sposobie, otoczeniu, tworzę klimat i zarządzam procesem nauczania.
 Zajmujmy się zatem tym, na co mamy wpływ.
A swoją drogą fajnie, że jutro 1 września, ciekawa jestem, jaka będzie moja nowa klasa, czy coś zmieniło się w szkole, co przyniesie ten rok.