Autorytety to ciekawy temat
Niedawno szukaliśmy przewodniego
tematu do kolejnego numeru szkolnej
gazety. I wtedy, chyba redaktor naczelny, zaproponował autorytety. Czemu nie? Temat
spotkał się z umiarkowanym entuzjazmem, ale nikt niczego lepszego nie wymyślił.
Piszemy więc o autorytetach. Ale
najpierw rozmawiamy.
Kto jest dla mnie autorytetem, jakie ma cechy, w czym pomaga, co chcę naśladować, na czym się
wzorować?
Burza mózgów. Najpopularniejsza podobno metoda aktywizująca.
Jest dyskusja, rozważania, refleksje. A zatem piszemy.
Co się okazuję? Młodzież pisze o Jezusie, Janie Pawle II, dziadku,
który przeżył wojnę, Mozarcie, znanym Youtube’rze, Donaldzie Trumpie. Słowem różnorodność.
Nikt nie pisze o nauczycielach.
Najciekawsze są jednak te artykuły, które mówią o
poszukiwaniu autorytetu. Mamy rozpaczliwy list „ Autorytecie, gdzie jesteś”, a także śmiałe
twierdzenia, że sam dla siebie jestem autorytetem ( tych jest kilka).
No i jest piękny wiersz Kiki, cytuję fragment:
„Autorytecie
Płacząc krucho
Szukałam Cie w
niewiadomych
Obgryzałam paznokcie
Z nerwów i niepewności
Że Cię zabrakło
Bałam się
Aniele…”
Zastanawiam się, jak często
my, dorośli, rozmawiamy o autorytetach i czy je mamy. Czy mieliśmy kiedyś, co się
zmieniło, kto jest dla nas naprawdę ważny. Oprócz rodziny rzecz jasna, własnych
dzieci, szefa w pracy, księdza w kościele. Czy nasi mentorzy odchodzą i
przemijają wraz z marzeniami? A może człowiek w pewnym wieku już nie musi się wzorować
na innych, ma swoją doskonałą mądrość życiową?
To tylko refleksje.
Ciekawe też, czy my, nauczyciele, mamy autorytety? Jeśli tak, to jakie?
To byłaby ciekawa gazeta, gdybyśmy podzieli
się swoimi refleksjami.
O swoich mentorach, wzorach do naśladowania napiszę innym
razem. To temat na długi artykuł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz