czwartek, 8 stycznia 2015

Książki- moja pasja

Jakie książki przeczytaliście podczas przerwy świątecznej?
Dziś zadałam to pytanie moim uczniom w pierwszej klasie liceum. Co było dalej? Najpierw kłopotliwa cisza, a potem żarciki na temat czytania podczas świąt programu telewizyjnego. Nie odważyłam się zadać tego pytania nauczycielom.
 Często prowadzi się badania, które mają pokazać stan czytelnictwa w kraju. Z roku na rok są one coraz bardziej alarmujące, jeśli chodzi o książki. Rośnie natomiast grupa czytelników i pisarzy komputerowych. Nie wiem,  jak się przeprowadza takie badania, wiem jednak, że jeżeli bierze się w nich pod uwagę czytanie książek przez uczniów, to sytuacja naprawdę jest dramatyczna.80% maturzystów przyznaje, że można z powodzeniem zdać maturę nie przeczytawszy uprzednio żadnej książki- to dane z konferencji na KUL-u na temat etyki nauczyciela. Nie zaskakują mnie te rewelacje, bo przecież wiem jak jest.  Czasem jednak mój nauczycielski idealizm dochodzi do głosu i jest mi przykro….
 Czytanie dla mnie osobiście jest koniecznością, tak jak dla Conrada żeglowanie.  Zazwyczaj czytam kilka książek od razu. Kocham książki i jestem wymagającym czytelnikiem, jak twierdzi moja koleżanka bibliotekarka Agnieszka. 
- Jak można zrozumieć drugiego człowieka, jeśli nie rozumie się bohatera literackiego?- ubolewa moja koleżanka polonistka, też Agnieszka.
 Nawet banalna treść wzbogaca perspektywę spojrzenia na świat.
Biblioteki nie są zbyt ważnymi miejscami na mapach małych miasteczek, powoli przechodzą do przeszłości tak jak antykwariaty, pokryte kurzem i nostalgią za tym, co było. O przewadze książki nad filmem, komputerem czy narkotykiem można toczyć dyskusje lub pisać rozprawy naukowe, nie w tym jednak rzecz. Książki pozwalają kształtować rzeczywistość i to jest najważniejsze, choć z różnych względów mało popularne.
 Mój dziesięcioletni syn zapytał kiedyś roztropnie:
- Po co mam czytać skoro są wakacje?
No cóż, nie pora na merytoryczne argumenty, tych używałam cały rok ( bogacisz słownictwo, nie będziesz robił błędów, rozwijasz wyobraźnię itd.)
-Masz czytać po to, żeby później pograć na komputerze. Jak nie czytasz - to nie grasz.
Niepedagogiczne podejście, po prostu beznadziejne. A skutek? Dziś piętnastoletni Mateusz czyta naprawdę dużo z własnej nieprzymuszonej woli. Życie mnie zaskakuje cały czas.
 A jakie bogactwo porad w książkach! Gdybym z każdej przeczytanej zapamiętała choć jedną myśl, byłabym najmądrzejszą osobą na świecie. Pamięć mam świetną, ale złotych myśli nie pamiętam, niestety. Nie pamiętam też tytułów i autorów przeczytanych książek, to wydaje mi się nieistotne .
 Biblioteka to ciekawe miejsce, nie tylko w miasteczku. 
Z dzieciństwa pamiętam wiejską bibliotekę ; bibliotekarką była pani pielęgniarka, bo kto inny miał być? Teraz myślę, że to dlatego, że jako jedna z nielicznych miała czyste ręce i maturę. Książki należy brać czystymi rękami. Tylko jej się nie bardzo chciało chodzić do pracy  do biblioteki, więc procedura była taka: brało się książki i szło do niej do domu ( mieszkała nad ośrodkiem zdrowia) , wchodziło się po wysokich schodach, na których zawsze było ciemno. W końcu z mieszkania wyłaniał się mąż pielęgniarki, tzw. pielęgniarz  i mówił, żeby czekać, że niedługo przyjdzie. Zazwyczaj rzeczywiście przychodził, często pijany, ale książki wypożyczał. Czasem nie przychodził, bo akurat zaspał, trzeba było przyjść innym razem. 
Konkluzja; warto czytać, a zwłaszcza w małym miasteczku, trzeba tworzyć swój świat, szukać recept na życie właśnie w książkach.
Zachęcam: wejdź do biblioteki, księgarni zobacz, jakie są książki, weź kilka do rąk, dotknij. Jeśli któraś cię zainteresuje- wypożycz, kup. Przeczytaj, chociaż fragment. 
To zależy od Ciebie, co odkryjesz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz