Na Andersa
Mieszkamy na ulicy Andersa. Niby w miasteczku, a pola wokół
i rzeka niedaleko.
- Na co wam alarmy?- zapytała któregoś dnia sąsiadka - Ja tu jestem,
to wszystko widzę.
Taki sąsiad to skarb.
Na naszej ulicy ludzie znają się od pokoleń, wiadomo, kto jest swój, a kto obcy. Potrafią sobie pomagać i są wobec siebie bezinteresownie życzliwi.
Taki sąsiad to skarb.
Na naszej ulicy ludzie znają się od pokoleń, wiadomo, kto jest swój, a kto obcy. Potrafią sobie pomagać i są wobec siebie bezinteresownie życzliwi.
Na Andersa jest latem zielono, zimą biało a jesienią kolorowo- tu widać pory roku, tu się żyje trochę tak jak sugerował Rej- w zgodzie z naturą. Pola, na których się najpierw sieje, potem zbiera, wyznaczają naturalny rytm.
W Leszczynach powstaje nowy Dom Strażaka. Byłam, widziałam, podziwiałam. Włożono mnóstwo pracy, energii, siły. Mieszkańcy są dumni z tego miejsca, choć jeszcze trwa budowa. Większość prac wykonują sami, dbają o szczegóły, wspólnie planują i projektują.
W Leszczynach powstaje nowy Dom Strażaka. Byłam, widziałam, podziwiałam. Włożono mnóstwo pracy, energii, siły. Mieszkańcy są dumni z tego miejsca, choć jeszcze trwa budowa. Większość prac wykonują sami, dbają o szczegóły, wspólnie planują i projektują.
W czasach komputerów i "samotności w sieci" dobrze jest żyć w enklawie, jaką tworzą poszczególne nieformalne dzielnice naszego miasteczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz