poniedziałek, 13 października 2014

Jak to jest z Dniem Nauczyciela…
Pewnie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, czyli  czy jest to widok z ławki, czy  zza biurka. Generalnie jednak wszyscy są zadowoleni: uczniowie, bo nie mają lekcji, nauczyciele, bo mają okazję ładnie się ubrać i odebrać nagrody. No właśnie nagrody- te budzą zazwyczaj spore emocje. Dzisiaj w Ekonomiku obchodziliśmy Dzień Nauczyciela. Na uroczystości wręczono nagrody. Jestem szczęściarą- nagrodę otrzymałam. Za co dostaje się nagrody? Przecież nie za pracę na lekcjach- za to mamy pensję. Nagrody są, a raczej powinny być, zapłatą za dodatkowe działania, wyjątkowe osiągnięcia, szczególne sukcesy.
 Moja nagroda jest być może za to, że pracowałam podczas wakacji, przygotowując uroczystość święta Wojska Polskiego i Czynu Chłopskiego? Albo za to, że moja uczennica zdobyła I miejsce w Lidze Powiatowej z języka polskiego? A może za organizację Dnia Pamięci o Holocauście albo przygotowanie do powiatowego czytania Fredry I Sienkiewicza? Być może za prowadzenie edukacji globalnej, której jestem w szkole propagatorem?  Nagrody dostaję każdego roku i myślę, że dobrze byłoby, żeby  inni wiedzieli, w jaki sposób na nie zasłużyłam.
Przy okazji pochwalę się: w moim dorobku mam kilka nagród Starosty Powiatu Garwolińskiego (2004, 2008, 2010, 2012), a także Nagrodę Mazowieckiego Kuratora Oświaty (1997)

Dziś w szkole uroczystość uświetnił program przygotowany pod kierunkiem mojej koleżanki Agnieszki Stanaszek.  Mam szczególny powód do radości, bo wśród uczniów z klas pierwszych wystąpili starsi koledzy z Eko- teatru- Dawid i Kamil ( było super!). Program „na wesoło” poruszał ważną kwestię- jakimi jesteśmy nauczycielami na co dzieńJ
 No, ja to chyba nieustająco jestem nauczycielem- entuzjastą :-)


Poniżej zamieszczam zdjęcie wiersza, który otrzymałam dzisiaj od klasy 1d LO



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz